Czworaki, domy czworaczne [4], Familoki huty szkła Gocławek [2], "Huta", "Na Hucie" [1], to potoczne nazwy dwóch budynków z czerwonej cegły przy ul. Kresowej #31 i #33, które mieszczą lokale komunalne [1]. Administruje nimi ZGN Wawer [9].

Budynki mają trzy kondygnacje, w tym poddasze. Układem przypominają koszary wojskowe. Znaczna część wnętrz, m.in. schody, wykonane są z drewna [1]. Budynki różnią się od siebie. Ten pod numerem 31 ma długie korytarze wewnątrz, mieszkania po obu stronach korytarza, wspólną toaletę dla mieszkań na piętrze, do niedawna nie było też bieżącej wody (ludzie korzystali z pompy na podwórzu) [7]. Obecnie do budynku doprowadzono wodę, ale umywalki są na półpiętrach i tylko niektóre z mieszkań mają łazienki [3].

Budynek nr 33 jest podzielony na klatki schodowe, ma też mieszkania z łazienkami [7] i tylko jeden lokator w 2016 roku nie posiadał kanalizacji [3]. Dachy pokrywa czarna papa [1], dach budynku nr 31 ma charakter mansardowy, dach budynku nr 33 ma szereg licznych dwuspadowych okien dachowych.

Pomiędzy budynkami znajduje się kapliczka z Matką Boską. Jest ona przedwojennym reliktem [3] lub została zbudowana zaraz po wojnie [1]. Sąsiad, który kiedyś wykonał remont kapliczki, został zadźgany nożem [6]. Miejsce to było w 2016 roku scenerią w filmie Jestem mordercą w reżyserii Macieja Pieprzycy, udając śląskie podwórko i tamtejsze familoki [5]. Wokół kapliczki odbywają się uroczyste procesje w okresie Bożego Ciała [8].

Obok budynków rosną wyniosłe drzewa morwowe [8].

Budynki zbudowała dla swoich pracowników pobliska Huta Robotnicza Gocławek, znana pod nazwą Huta szklana E. Dworzyński, T. Capik i S-ka w Gocławku. Mieściła się obok dzisiejszego kościoła św. Wacława [1].

Familok pod nr 31 najprawdopodobniej powstał około 1922 roku i zamieszkiwali go mniej zamożni pracownicy Huty. Budynek nr 33 pochodzi z 1927 roku [3].

Podczas okupacji w budynkach Niemcy skoszarowali mieszkańców, którzy zajmowali się kopaniem okopów [1].

Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego okupanci otoczyli teren wokół budynków. Mieszkańcom spod nr 31 kazano opuścić mieszkania, gdzie zakwaterowano Niemców i przeniesiono ich do sąsiedniego budynku po dwie rodziny do jednego mieszkania. Podobno między budynkami składowano broń. Na murach nr 31, do wysokości pierwszego piętra, można znaleźć ślady po kulach. Możliwe, że dokonywano tu egzekucji. Niemcy opuścili budynki przed pojawieniem się Rosjan [3].

W latach 50-tych i 60-tych XX wieku w budynku nr 31 działał niewielki sklepik spożywczo-przemysłowy prowadzony przez Franciszka Kowalskiego. Wchodziło się do niego po schodkach od strony podwórka. Zakupów można było dokonywać na zeszyt [1].

Do końca lat 60-tych XX wieku istniała ul. Hutnicza. Była przedłużeniem ul. Kresowej i prowadziła łagodnym łukiem od al. Marsa do ul. Korkowej, omijając domy czworaczne [4].

Przed 2014 rokiem teren na południe od zabudowań zajmowały ogródki działkowe. Budynki przez długi czas otaczała spora ilość komórek i gołębników, które zlikwidowano na początku XXI wieku [1]. Były chlewiki, wychodki i studnia miejska [4].

W latach 2011-2014 planowano remont i modernizację budynków, jednak realizacja została odłożona ze względu na toczące się postępowanie w sprawie zwrotu działki potencjalnym właścicielom [1]. W 2013 roku na północy, wzdłuż nowego chodnika przy ul. Kresowej, powstał plac zabaw.

W nocy z 9 na 10 stycznia 2022 roku w budynku przy ul. Kresowej 33 doszło do pożaru. Ogień spalił mieszkanie na drugim piętrze oraz około 100 m2 dachu. Podczas akcji strażacy odnaleźli ciało kobiety. Z budynku ewakuowano 41 lokatorów (19 rodzin [10]). Nadzór budowlany wydał decyzję o wyłączeniu budynku z użytku. Miasto przyszykowało dla ewakuowanych miejsca w hotelu, a potem lokale zastępcze [9].